czytasz=komentujesz!!!
Rozdział 21
Iris
Przez chwilę nikt nic nie mówił. Każdy przetwarzał
informację, którą przed chwilą powiedział Bruce. Logan był jego synem i to w dodatku
łowcą.
- Kłamiesz- odparł Harry. Bruce wzruszył ramionami i
przysiadł na pniu drzewa.
- Uwierz mi, nie miałbym po co się nim chwalić-
Logan napiął wszystkie mięśnie.
- Czego od nas chcesz?- warknął na ojca. Tamten
tylko się sztucznie uśmiechał.
- Ciebie.- odpowiedział po czym przeniósł wzrok na
mnie- I jej. A w zamian oddam wam jego i dzisiaj puszczę resztę wolno- Zayn
wycelował w niego pistoletem. Bruce pokręcił palcem i pokazał, że w drugiej
ręce trzyma jakiś przycisk- Rzućcie swoje pistolety i noże jak najdalej
możecie, inaczej wysadzę nasz wszystkich, a tego chyba nie chcecie- odparł.
Popatrzyłam na Harry’ego. Był bezradny. Każdy wyrzucił swoją broń. Teraz
byliśmy bezradni. – Logan i Iris niech powoli do mnie podejdą i wejdą do
klatki, a ja wypuszczę tego chłoptasia.
- Po co ci ona?- zapytał Logan- Ona do niczego nie
jest ci potrzebna!
- Też była łowcą i myślę, że jej bracia ucieszą się
jak to ja wykonam na niej egzekucje- zanim Logan zdążył odpowiedzieć złapałam
go za ramię.
- To dobra umowa, Logan. Oni zabiorą stąd Noah’a i
bezpiecznie wrócą do obozu, a my jakoś sobie poradzimy. – przez chwilę rozważał
moją propozycję po czym skinął głową.
- A ja nic nie mam do powiedzenia?- wtrącił się
Harry.
- W tej kwestii musisz nam zaufać- oznajmił Logan i
pociągnął mnie w stronę ojca. W między czasie Bruce wyciągnął Noah’a. Kiedy
grzecznie weszliśmy do klatki ten pchnął chłopaka w stronę reszty. W połowie
drogi Zayn i Adam podeszli do niego i stali się dla niego podporą.
- A teraz się wynoście. Jeśli zobaczę was tu jeszcze
raz… Wiecie jak to się skończy- pokazał na przycisk. Zayn i Adam w pośpiechu
opuścili polanę wraz z Noah’em. Harry szedł swoim tempem. Kiedy zniknął z
naszego pola widzenia Bruce przemówił- Nareszcie będę mógł wyrównać rachunki za
tych, których dzisiaj przez was nie ma. Jak ty gnojku miałeś czelność zabić
ciotkę Carol?
- Nie zabiłem jej! Kiedy przyszli po mnie ciotka
próbowała mnie zabić, żeby mnie nie zabrali. Jeden z chłopaków próbował ją
przekonać, żeby tego nie robiła, ale ona nie słuchała dlatego ją zastrzelili-
Bruce walnął otwartą dłonią w twarz Logan’a.
- A ty na to pozwoliłeś! A ty- spojrzał na mnie-
Wiedziałem, że mój syn od zawsze był nieudacznikiem, ale ty, córka Johna,
myślałem, że jesteś inna. – zabolało. – Ale John może spać spokojnie, ja się
już tobą zajmę- wymierzył we mnie bronią. – Powiedz papa, Iris. – i nacisnął
spust. Wystrzał był głośny, jednak nic nie poczułam. Kiedy otworzyłam oczy,
które wcześniej odruchowo zamknęłam zobaczyłam Logan’a, który stał przede mną.
Sekundę później osunął się na ziemie. Krzyknęłam. – A szkoda, Logan. Chciałem
cię jeszcze pomęczyć. Ale jak na razie…- ponownie wymierzył we mnie- Czas na
ciebie.
- Idź do diabła- powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Pewnie tam pójdę, ale pierwsza będziesz ty.
- Nie wydaje mi się- odparł głos za nami. Potem był
huk i Bruce padł na ziemię. – A szkoda, złamasie. Chciałem cię jeszcze
pomęczyć- rzucił broń i podszedł do klatki. Stopą zamazał namalowaną linię i
wtedy byliśmy wolni. Przytuliłam go mocno- Jesteś bezpieczna.
- Dziękuję- powiedziałam w jego koszulkę. Przypomniałam
sobie o Loganie i szybko oderwałam się od chłopaka, żeby podpiec do
przyjaciela. Okazało się, że oberwał w ramię na całe szczęście. Oderwałam
kawałek swojej bluzki i przewiązałam krwawiące miejsce.- Możesz wstać?- chłopak
pokiwał głową. Wsparty na mnie stanął do pionu.
- Harry- powiedział Logan, a Styles w mgnieniu oka
znalazł się tuż przy nim i walnął go z pięści w twarz. Logan zatoczył się do
tyłu na drzewo.
- A ja cię uważałem za przyjaciela! Ty pieprzony
kłamco!- Harry ponownie uderzył tym razem w brzuch.
- Nie jestem łowcą, Harry! Mój ojciec nim był i
próbował mnie na niego wychować, ale ja nie chciałem. W końcu zostawił mnie u
ciotki u której wiodłem w miarę normalne życie! Nie mówiłem ci nic, bo nie
chciałem mieć nic z tym wspólnego!
- I tak mogłeś mi powiedzieć! Ja ci powiedziałem
wszystko co mogłem! Widocznie gówno dla ciebie znaczyła nasza przyjaźń…- Harry
się już uspokoił. Wpatrywał się z bólem w chłopaka.
- Znaczyła dla mnie naprawdę wiele… I tak już
uchodziłem za pedała. Gdybyście się dowiedzieli, że jestem łowcą… Zrozum mnie,
Harry- lokaty pokręcił głową.
- Nie zamierzam- i zaczął odchodzić. Logan osunął
się na ziemię i zaczął szlochać. Uklęknęłam przed nim.
- Przejdzie mu- spojrzał mi w oczy.
- Nie, na pewno nie. Ty jesteś obiektem jego
pożądania, to co innego. Ja już nikim nie jestem…
- Nie mów tak, Logan. Proszę cię- złapałam go za
dłoń. Od razu się wyrwał.
- Muszę odejść na jakiś czas. Muszę sobie wszystko
poukładać. Muszę pochować jego- spojrzał na ciało Bruce’a- Za jakiś czas wrócę.
A ty w tym czasie wracaj tam i staraj się przetrwać. Ja przegrałem- pokręciłam
głową.
- Odejdę z tobą, Logan. Nie chcę tam wracać-
ponownie tego dnia spojrzał mi w oczy.
- Musisz tam wrócić. Harry cię potrzebuje. Oni cię
potrzebują. Uratuj ich wszystkich, Iris- przytuliłam się do niego, a on to
odwzajemnił- Pokaż im, że taka laska jak ty potrafi namieszać- uśmiechnęłam
się.
- Pewnie. Żegnaj, Logan. – skinął głową.
- Do zobaczenia- z
żalem ruszyłam w stronę, w którą udał się Harry.- Iris!- odwróciłam
się.- Powiedz Noah’owi, że się myliłem. On zrozumie. – uniosłam kciuk do góry i
odeszłam. Przypomniały mi się jego słowa.
„Tutaj
właśnie o to chodzi, Iris. Jesteśmy jak te potwory, które zwalczasz tyle lat.
Musimy przetrwać. Tylko tyle.”
Logan ukrywał prawdę, żeby móc przetrwać. Ja
starałam się zrobić to samo, ale Gabe się wygadał. Poczułam potrzebę
naprawienia przyjaźni Logan’a i Harry’ego.
Dean
- I to ma niby mi zasmakować?- zapytała Aria z
ironią. Wczoraj poprosiła mnie o coś nietypowego. Chciała żebym pokazał jej
swój świat, a skoro taka była jej prośba nie mogłem odmówić. Dziś zabrałem ją
do pubu. Chciałem pokazać jej jedzenie, które najchętniej jem i picie, które
najchętniej piję. Z niesmakiem wpatrywała się w hamburgera na jej talerzu- Może
przejdźmy do czegoś innego?- zasugerowała.
- Nie ma mowy. Musisz to zjeść- popatrzyła na mnie
smutno po czym wzięła burgera do drżących rąk i przyłożyła do ust. Niepewnie
ugryzła i zaczęła przeżuwać- Musisz to jeszcze połknąć- zrobiła do z bólem. Na
chwile zastygła- Wszystko w porządku?- zapytałem zdenerwowany. Spojrzała mi
prosto w oczy.
- To. Jest. Genialne- i ugryzła jeszcze raz- Teraz
zaczną żałować, że nie możemy jeść. – oznajmiła z pełną buzią. Uśmiechnąłem
się, ponieważ w pewien sposób to było słodkie.
- Poczekaj aż zjesz szarlotkę albo napijesz się piwa-
podałem jej butelkę. – No dalej, spróbuj- tym razem już pewniej wzięła ode mnie
butelkę i upiła łyka. Zaśmiałem się kiedy zobaczyłem jak się krzywi.
- To nie jest śmieszne, Dean. Jak możesz pić takie paskudztwo?
– wzruszyłem ramionami.
- Mi tam smakuje. Jedz dalej, a ja pójdę po sok dla
ciebie- odszedłem od stolika i udałem się do baru. Na blacie położyłem
5dolarowy banknot- Sok pomarańczowy- barman wziął banknot, a potem podał mi
szklankę z pomarańczową cieczą. Na szczęści Arii zasmakował.
- Czy szarlotka będzie równie niedobra jak piwo?-
zapytała anielica. Pokręciłem głową.
- Szarlotka to najlepszy wypiek na świecie. Jest
słodka- Aria spuściła wzrok.
- Wiesz… Nie jestem dobra w rozpoznawaniu smaków.-
odparła zawstydzona. Chwyciłem ją za dłoń przez co znów spojrzała mi w oczy.
- No to pora to zmienić, aniołku.
***
Dwie godziny później trzymałem jej piękne blond
włosy, a ona nad sedesem opróżniała żołądek. Zjadła i wypiła bardzo dużo i w
dodatku to była ekstremalna mieszanka, a skoro to był jej pierwszy raz, nie
dziwię, że są takie skutki.
- Zawsze traktowałam z pogardą ludzi, którzy
wymiotowali. Od dziś będę traktować ich z szacunkiem- i znów puściła pawia. –
Dziwię się, że tu jeszcze stoisz. Przecież to jest obrzydliwe- poklepałem ją po
ramieniu.
- Lata praktyki. Poza tym to ja wepchnąłem w ciebie
to jedzenie i powinienem się tobą zająć- odchyliła się i spuściła wodę.
- Pomożesz mi dojść do zlewu?- złapałem ją za rękę i
postawiłem do pozycji pionowej. Mocno ją obejmując, ruszyłem w stronę kranu. Dziewczyna
porządnie przemyła buzię. –Jednak było warto. Co jutro robimy?- zaskoczyła
mnie. Myślałem, że miała już dosyć.
- A co byś chciała?
- Chciałabym przyjrzeć się bliżej ludziom-
wzruszyłem ramionami.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
Iris
Harry i wczoraj i dzisiaj unikał mnie. Nie miałam mu
tego za złe. Stracił bliską mu osobę. Porozmawiam z nim jutro, może pojutrze…
Jak na razie siedziałam przy Noah’u. Od wczoraj bardzo dużo spał, tylko czasami
się wybudzał. Bruce bardzo brutalnie go potraktował.
- Kto tu jest?- zapytał nie otwierając oczu.
- To cały czas, ja, noah. Iris.
- Czyli naprawdę Bruce cię nie skrzywdził? Jesteś
cała?- zapytał niespokojnie.
- Tak, udało nam się… Zaraz, skąd znasz jego imię,
Noah? Wydawało mi się, że nikt nie wspominał o tym jak on się nazywa- patrzyłam
na twarz chłopaka. Wyglądał jakby znowu zasnął. Jednak po minucie ciszy odezwał
się znowu:
- Wiesz już o mnie, Iris? – przełknęłam ślinę.
- Tak, Harry mi powiedział- westchnął głośno.
- Harry zawsze był dla Logan’a jak przyjaciel, ale…
Ale tylko mi zdradził kim był jego ojciec, kim on też miał się stać. To było
przed tym…
- Kiedy go pocałowałeś- dokończyłam. Zobaczyłam
wyraźny ból na twarzy chłopaka.
- Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Nie chciałem,
żebyś traktowała mnie tak jak inni. A teraz wszystko spieprzyłem…- ścisnęłam
mocno jego dłoń.
- Nie mam ci za złe, Noah. Jesteś moim przyjacielem
i możesz kochać kogo chcesz, nawet jeśli to będzie chłopak.- uśmiechnął się
słabo. – jeśli to cię w jakikolwiek sposób pocieszy, Logan poprosił mnie żebym
powiedziała ci, że się mylił. Nie wiem o co chodzi, ale on powiedział, że to
zrozumiesz- z nadal zamkniętych oczu Noah’a zaczęły wydobywać się łzy.
- Co się z nim stało?
- Odszedł. Powiedział, ze musi załatwić parę spraw,
ale kiedyś wróci.- zaszlochał.
- Kiedyś byłem jednym z najbardziej zaufanych ludzi
Styles’a. Poznaliśmy się z Logan poprzez wszelkie wyjazdy, które wyznaczał nam
Harry. Zakochałem się w nim, a ona zachowywał się jakby to odczuwał. Raz, kiedy
pierwszy raz go pocałowałem odwzajemnił to. Nakryli nas Zayn, Adam i taki Tony.
Później wszyscy wiedzieli. Logan był zapatrzony w Harry’ego jak w obrazek. On
pierwszy go docenił i stał jego prawdziwym przyjacielem. Powiedział wtedy, że
nic do mnie nie czuje i że to ja się na niego rzuciłem. Harry chcąc ratować
przyjaciela zrobił ze mnie jednego z najgorszych. Kiedy później miałem okazję
porozmawiać z nim sam na sam, Logan powiedział, że nigdy mnie nie kochał. A
teraz powiedział tobie, że się mylił. Nie wiem co mam teraz czuć, ale jak na
razie jest tylko pustka- po raz pierwszy otworzył oczy i spojrzał na mnie. Ku
mojemu zaskoczeniu wrzasnął- Iris, twoje oczy?
- Co z nimi?- wstałam i podeszłam do lustra. Wtedy
sama wrzasnęłam. Moje oczy były całe czarne, jak na demona przystało.
-----------------------------
Witam was w nowym rozdziale, mam nadzieję, że wam się spodobał. Jak myślicie co będzie dalej? Logan pogodzi się z Harry'm? I co z oczami Iris? Nn pojawi się do soboty, bardzo was proszę o komentarze i zapraszam na first-human-later-angel.blogspot.com
Rozdział bardzo mi się podoba. Jest świetny. Ciekawe co teraz będzie z Iris ? Jej oczy, na pewno są straszne. Juz się boje. Nwm co o tym wszystkim myśleć. Logan, Noah. Skoro sie kochali to niech będą razem i juz, a oni myślą o reputacji. No w sumie tez tak myslalabym gdybym była na ich miejscu. Na szczęście nie jestem. Szkoda ze Harry skończy przyjaźń z Loganem. Mysle ze i tak się pogodzą. Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńŚwietny :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że Logan i Harry pogodzą się, to tylko kwestia czasu :D
Oczy Iris? Nie mam zielonego pojęcia, ale mam nadzieję, że nic poważnego jej nie bd :D
Już nie mogę się doczekać nn :D
Dziękuję :* - Asia :)
Rozdział bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie z przyjaźnią Harry'ego i Logana.
I oczy Iris. Mam nadzieję że to nic poważnego i nic się jej nie stanie.
Biedny Noah :( szkoda mi tego chłopaka.
Dominika