niedziela, 18 października 2015

Epilog| Podziękowania

Proszę, skomentuj chociaż ten jeden raz :)

EPILOG

                                  DEAN


*7 LAT PÓŹNIEJ*
Usłyszałem dzwonek i chwilę później dzieciaki wybiegły ze szkoły. Wśród nich był mój syn, Luke. Posłał mi szeroki uśmiech i podbiegł do mnie, wpadając mi w ramiona.

- Cześć tato- przywitał się. Lucas miał siedem lat. Blond loki odziedziczył po matce, resztą natomiast przypominał mnie (nie wiem czy na jego korzyść).
- I jak tam? – otworzyłem drzwi impali, a młody wpakował się na przednie siedzenie. Chciałem pomóc mu przy zapięciu pasa, ale powstrzymał mnie gestem ręki.
- Ja sam- i bez większego problemu udało mu się. Uśmiechnąłem się pod nosem i zamknął drzwi, zaraz potem zajmując miejsce kierowcy.- Było super. Dzisiaj dużo rysowaliśmy. Jak myślisz mamie się spodoba?- zapytał i wyciągnął z plecaka swoje arcydzieło. Rzuciłem okiem. Rysunek przedstawiał Arię na łące. Muszę przyznać, że to nie były żadne bazgroły, mój syn miał talent.
- Jestem tego pewien- odpowiedziałem. Jeśli chodzi o moją żonę, była bezpieczna, ale musiała pozostać w niebie. Lucas był świadomy kim była jego matka. Starałem się go wychować, żeby miał świadomość, że nie wszystkie bajeczki to tylko bajeczki. Zamierzałem powiedzieć mu za parę lat o tym kim byłem, o tym co kiedyś istniało i co zaszło.
- Mogę włączyć radio?- skinąłem głową, a już po chwili w samochodzie zaczęło grać stare, dobre Guns n Roses. Na szczęście gust muzyczny również miał mój. Wracając do tematu przeszłości… Po wygraniu wojny Lucyfer wraz z piekłem zostali zniszczeni. Wszystkie potwory (poza moim synem, który był nefilim) trafiły do czyśćca jak dobre demony i Julian, których szczątki były głęboko w ziemi. Zawarłem umowę z samym Bogiem. Tak, rozmawiałem z nim. Ustaliliśmy parę spraw:
1. Aria pozostanie w niebie, ale ma prawo odwiedzania mnie i syna we śnie ( co robi co noc) i ma prawo do zejścia na ziemię parę dni do roku.
2. Moi rodzice, Jim, Luke (który jak się okazało też miał swoją umowę z Bogiem, który odebrał mu życie w chwili gdy Lucyfer wstępował w jego ciało), łowcy oraz dobre demony( te które faktycznie stanęły po stronie Boga), które nie skoczyły muszą trafić do nieba. O dziwo dla Sam’a, mojego syna i dla mnie było też miejsce.
3. Kiedy dobre demony z Czyśćca spędzą w nim jakiś czas też trafią do Nieba, żeby w końcu zaznać spokoju.
W sumie nie nazwałbym tego umową. Bardziej wynagrodzeniem za lata pracy, za wielką pomoc przy Apokalipsie, za poświęcenie naszej rodziny. Zajechaliśmy pod dom, gdzie czekał już na nas z obiadem mój brat. Tak, mieszkaliśmy razem. Nie było sensu czynić inaczej, gdyż nie planował małżeństwa (kto by pomyślał, że sprawy przybiorą taki obrót?), a moja żona nie miała mieszkać z nami. Sam nie został prawnikiem jak marzył. Został pastorem i miał swój mały kościół, trzy minuty od domu, gdzie codziennie przychodziło sporo osób. Ja natomiast otworzyłem swój własny warsztat samochodowy (taki o którym zawsze marzyliśmy z tatą). Życie jako nie łowca było bardzo proste. Ale i nudne jak flaki z olejem, uwierzcie. Zero adrenaliny, ale warto dla dobra Luke’a jak i innych ludzi. Po posiłku udaliśmy się na Cmentarz Poległych, który znajdował się tuż obok kościoła. Znajdowało się na nim pełno grobów, które należały do osób , które zginęły ze względu na tą całą akcję z dziećmi demona(nie wszyscy tam leżeli, nie wszyscy zasługiwali). Nie każdy z grobów zawierał prochy, gdyż w niektórych przypadkach było to nie możliwe. W pierwszym rzędzie leżała nasza rodzina wraz z najbliższymi czyli : rodzice, Luke, Jim, Iris, Harry, Julian, Noah, Logan, Quinn i Malcolm. Uśmiechnąłem się. Cmentarz był bardzo zadbany, a na każdym z grobów stał zapalony znicz i świeże kwiaty. Ludzie nie znając ich ani ich historii, wiedząc tylko, że poświęcili wszystko dla dobra Boga przychodzili tu i dbali o ich cześć. Czy to nie był piękny gest? Objąłem mojego młodszego brata i syna , żebyśmy, trwając w jedności mogli okazywać im szacunek.
Myślę, że mimo tylu strat historia dobrze się kończy. Każdy dostał lub dostanie odpowiednią nagrodę. I wiecie co? Cieszę się, że to właśnie oni mieli zaplanowany taki los, mieli taką rolę do odegrania. No bo gdyby nie oni, ci ludzie-demony, nasi bohaterowie nie było by nas już, a świat płonąłby piekielnym ogniem. Czy teraz możesz już spokojnie odetchnąć?

 Podziękowania

(Przepraszam za to jak się rozpiszę) Tak, więc za 8 dni mijają moje 2 lata na bloggerze i to dla mnie nadal dziwne, że jeszcze tu jestem. Dodając pierwszego posta na moim pierwszym blogu byłam pewna, że nie dotrwam do końca. A tu proszę kończę właśnie siódmego bloga z łączną sumą 391 postów i 45385 wyświetleń ( nie chcę się chwalić, to i tak w porównaniu do innych mało, ale dla mnie to i tak takie wow) . I to jest niesamowite, bo nie wiedziałam, że pisanie stanie się moim hobby albo nawet pasją, bo bez pisania już nie pociągnę zbyt długo, nawet jeśli piszę tak jak piszę.
Chciałabym wam podziękować z całego serca za to, że czytałyście moje wypociny, które nie zawsze były ciekawe i jakoś dobrze napisane. Dziękuję każdemu kto komentował, nie koniecznie regularnie, ale jednak, bo to naprawdę super uczucie jak się czyta wasze opinie. Szczególnie pragnę wyróżnić Asię i Domi Nike za to, że są ze mną od mojego pierwszego bloga i cieszę się, że zyskałam tak wierne czytelniczki. Dziękuję Sabinie Styles za wykonanie tak cudownego zwiastuna. No i oczywiście dziękuję mojej przyjaciółce Natalii, która nie jeden raz mi pomogła kiedy miałam jakiś problem i również czyta moje blogi ( wykonała również dwie prace, które znajdziecie niżej).
Niestety muszę pożegnać się z wami jak i z publikowaniem na bloggerze na jakiś czas jak i nie na zawsze ( chociaż może czasami wrzucę jakiegoś imagina czy coś na somestoriestakenfromourheads.blogspot.com ) ale to nie oznacza, ze kończę z pisaniem ;) Linki do blogów, gmaila, aska i tumblra znajdziecie w zakładce "linki" , ale jeśli chcecie to podrzućcie mi linka lub nick do waszego fb, twittera, instagrama, tumblra a zaobserwuje lub zaproszę was z prywatnych kont ;)  No to dziękuję wam po raz ostatni, do przeczytania ;)

4 komentarze:

  1. Świetny epilog. Przyznam ze płakałam przy tym jak na serio okazało się ze Iris i Harry oraz reszta zginęli. To dla mnie straszne. Dziękuję ci, ze pisałaś dla nas te rozdziały, mimo ze nawet przyznam sie do tego nie komentowałam każdego, ale każdy czytałam. Na pewno obczaje resztę twoich blogów. Cieszę sie, ze skończyło sie to tak jak się skończyło. Jeszcze raz dziękuję <3💕

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejkuu, to już koniec, nie wierzę :(
    Myślałam, że jeszcze w tym epilogu bd, że Harry i Iris i oczywiście reszta bohaterów żyją sb fajnie, ale epilog i tak mi się podoba :)
    Niemożliwe, że to już koniec, nie mogę sb jakoś tak tego wyobrazić, bd mi tego baaardzo brakować :(
    Dziękuję ci z całego serduszka za pisanie i umilanie mi czasu :*
    Trzymaj się i mam ogromną nadzieję, że do następnego :*
    Dziękuję jeszcze raz ♥- Asia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, to było takie wspaniałe!
    Szkoda, że to już koniec :(
    Naprawdę będę bardzo tęsknić za tą historią :) Urzekła mnie już od początku.
    Losy Iris i Harrego choć były smutne, bardzo mi się podobały. Zakończenie było fantastyczne :) Nie sądzę, że ktoś napisałby to lepiej :*
    Masz naprawdę wielki talent i nigdy nie rezygnuj z pisania :) Jeżeli jeszcze kiedykolwiek zaczniesz nową historię, ja nadal tutaj będę, jako twoja wierna czytelniczka.
    Już tęsknię za twoimi historiami więc mam nadzieję, że nie odchodzisz na zawsze.
    Na sam koniec mogę ci jedynie podziękować, za poświęcenie czasu ♥ Jesteś wspaniała ♥

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie :) Szkoda że to koniec :(
    Jesteś świetna w pisaniu :)
    Jedno z najlepszych ff :)
    Uwielbiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń