Rozdział 15
Harry
Otworzyłem
leniwie oczy. Gdzie ja jestem? Rozejrzałem się i doszedłem do wniosku, że to
mój pokój. I w tej samej chwili ostatnie wydarzenia jakie pamiętałem powróciły
do mnie. Byliśmy w klasztorze, a bracia Iris nas pokonali.
Mnie pokonali
Ten
jeden pchnął mnie nożem, a potem podpalił budowlę. Ale co było potem? Kto mnie
uratował? I czy wszyscy przeżyli…
Szczerze
mówiąc starta Malcolm’a nie była mi obojętna. Był tylko głupim bachorem, który
też przeszedł swoje piekło i powinien dożyć naszego wybawienia, które miało
nadejść już wkrótce.
Drzwi
się otworzyły, a do środka weszli Logan i Iris. Chłopak uśmiechnął się do mnie
z ulgą. Myślę, że można nas było nazwać kumplami. Oboje znaliśmy swoje brudne
sekrety. On pomagał mi w sprawowaniu władzy i nie chciał nic w zamian, a tym
bardziej zrzucić mnie z podium. Spojrzałem na dziewczynę. Miała na sobie czarne
spodnie od dresu, glany i białą bokserkę. Na kimś to pewnie by wyglądało
okropnie, ale nie na niej… Ona wyglądała tak pięknie. Jej ostry makijaż i
obojętna mina dodawały jej uroku. Długie blond włosy upięła w wysokiego kitka. W
jej lodowatych niebieskich oczach dostrzegłem zmartwienie.
-
Jak się czujesz?- z moich ust wyrwało się pytanie. Oboje na mnie dziwnie
spojrzeli.
-
Ty się pytasz jak się czuję? Stary ja tylko rozwaliłem pułapki i cię
wyciągnąłem. To ty zostałeś pchnięty ostrzem na demony! Ledwo co wyszedłeś z
tego cało…- widocznie oboje uznali, że to pytanie było skierowane do Logan’a.
Może to i lepiej?
-
Czy ktoś umarł?- zapytałem. Logan pokręcił głową.
-
Nikt nie odniósł większych obrażeń.
Nikt poza mną.
-
Na razie mamy złamaną jedną pieczęć, tak?
-
Tak- odezwała się Iris. Logan odchrząknął.
-
Muszę iść pozałatwiać parę spraw. W między czasie Iris zmieni ci opatrunek- on
ruszył w kierunku drzwi, a dziewczyna w moim. Zanim jednak wyszedł rzucił mi
spojrzenie „nie spierdol nic”. To będzie trudne Logan. Odsłoniła moją kołdrę.
Na sobie miałem tylko bokserki.
-
Dasz radę usiąść?- skinąłem głową i powoli zacząłem się podnosić. Zapiekło jak
cholera. Syknąłem z bólu.- Ostrożnie- pomogła mi. Nadal czułem ból, ale
starałem się tego nie pokazywać. Życie nauczyło mnie, że ból fizyczny nie równa
się z bólem psychicznym.
-
Nie musisz tego robić, wiesz o tym?- rzuciła mi krótkie spojrzenie ociekające
kpiną.
-
Przykro mi, ale to nie ckliwy film i nie odpowiem ci „ale ja chcę”. Robię to
dla świętego spokoju.
- Zrób coś pożytecznego i przekonaj ją , żeby
znienawidziła braci- usłyszałem głos ojca w swojej głowie. Większość go nie
lubiła, ale jeśli mam być szczery dużo mu zawdzięczam. Traktuje go jako mojego
prawdziwego ojca.
-
Iris?
-
Co?- mruknęła kiedy zmieniała mi bandaż.
-
Nie pozwolę ci do nich wrócić- oznajmiłem. Dziewczyna na chwilę zastygła. Potem
dokończyła zmianę opatrunku. Kiedy skończyła przeniosła na mnie spojrzenie.
-
Do nich?
-
Do twoich braci- sprostowałem sprawę- Nigdy- uniosła brew.
-
Dlaczego?- westchnąłem. Pożałuję pewnie tego kłamstwa, ale muszę to zrobić dla
nas wszystkich.
-
Wczoraj chcieli nas wybić, a potem odszukać ciebie i Naoh’a, żeby dokończyć
robotę i mieć święty spokój- pokręciła głową.
-
Łżesz jak pies- warknęła. Pokręciłem głową.
-
Powiedział, że to przez nas wasi rodzice nie żyją. I nie obchodzi go już, że
przez te lata byłaś jego siostrą. Teraz zasługujesz jedynie na śmierć- Iris
pękła. W jednej chwili z wściekłej laski zmieniła się w wraka człowieka. Z jej
oczy trysnęły łzy, a z gardła wydobył się szloch. Nie sądziłem, że można ją
złamać. – Iris, chciałbym, żebyś została z nami. Tutaj jest twoje miejsce. Wraz
z twoimi braćmi i ojcem. My cię kochamy. Nie chcemy dla ciebie źle. – nie wyglądała
jakby moje słowa do niej docierały. Złapałem ją za dłoń- Nie pozwolę ci odejść.
Nigdy- to już usłyszałam. Spojrzała na mnie. Odgarnąłem kosmyk jej włosów za
ucho i zmniejszyłem odległość tak, żeby nasze usta się dotknęły. To miał być
tylko niewinny pocałunek. Jednak kończyło się na tym, że wepchnęliśmy sobie
języki do gardeł, a Iris usiadła na mnie okrakiem. Odpowiadało mi to. Oszalałem
na punkcie tej dziewczyny. Nie przewidziałem tylko jednego… Że dostanę erekcji.
Wszystko było okej dopóki ona tego nie wyczuła. Zeskoczyła ze mnie jak
oparzona. Na jej twarzy malował się strach pomieszany ze złością. Wstała i
rzuciła się biegiem w stronę drzwi.
-
Iris!- krzyknąłem za nią, ale ona wybiegła trzaskając drzwiami. Opadłem na
łóżko. I tak oto znów spierdoliłeś sprawę, Harry Styles’ie.
Iris
Jak
on mógł mnie tak potraktować? Najpierw mówi mi, że gówno znaczę dla swoich
braci, którzy próbują mnie zabić. Później się do mnie dobiera. Co za sukinsyn!
W tamtej chwili byłam wkurzona za to, że chciał wykorzystać moją chwilę
słabości. Ale byłam też przerażona. Nigdy nie byłam dość blisko z żadnym
chłopakiem. Co powinnam zrobić gdyby sytuacja się powtórzyła, ale w innych
okolicznościach? Uciec tak jak teraz? Udać, że nic nie czuję? Pokazać, że czuję
i mi to się podoba? Ugh! Zaczynam się zachowywać jak te puste laleczki, które
od zawsze mnie wkurzały i za żadne skarby nie chciałam być taka jak one. Co ten
Harry ze mną robi? Nie jestem pewna czy nawet mi się podobał! Muszę sobie
złożyć obietnicę. Już nie pozwolę dać mu się pocałować. Nigdy więcej.
Dean
Oni
uciekli. W wiadomościach było o klasztorze, który spłonął, ale na szczęście
nikogo tam nie było. No zajebiście! Ten pieprzony gnojek z lokami na łbie
uciekł i pewnie się wyliże. Ale następnym razem nie dam mu już takiej szansy.
Zabiję go za to co wyrządził mnie i mojej rodzinie. Każdego z nich wybije.
Oszczędzę tylko Noah’a i oczywiście Iris. Chyba, że faktycznie zmienią się w
demony i nie będzie już odwrotu. Wtedy będę musiał też ich zabić. Ścisnęło mnie
serce. Nie wiem czy kiedykolwiek byłbym wstanie to zrobić. To moja malutka
siostrzyczka. A ja powinienem ją chronić. A dlaczego ? Bo ją kocham. Kocham
teraz i będę kochać w przyszłości. Bo to moja malutka siostrzyczka.
------------------------
Wiem, że rozdział jest krótki i nie jest pełen akcji. Musicie mi wybaczyć i zrozumieć. Po 10 dniach wczoraj wróciłam do domu, musiałam nadrobić z 25 rozdziałów i zrobić jeszcze parę rzeczy. Zaraz muszę jechać na działkę. Tak, więc... Co wy sądzicie? Niedługo poznamy przeszłość Harry'ego. Cieszycie się? NN do wtorku, bardzo dziękuję za 5 komentarzy i oby tak dalej! <3
Rozdział świetny, jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńA co do przeszłości Hazzy nie mogę się doczekać :D
Rozdział bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie przeszłość Harry'ego.
Dominika
Super :D
OdpowiedzUsuńOoo, tajemnice Harre'go, no nieźle :D
Mam nadzieję, że szybko uratują Iris, ale ona bd się jeszcze spotykać z Harrym :D
Już nie mogę się odczekać nn :D
Dziękuję :* - Asia :)
Dopiero dziś znalazłam Twojego bloga... Bardzo mnie zaciekawił ^^ Na prawdę fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńCzuję coś, że Harry nie jest taki zły, jakby mogło się wydawać ;) Myślę, że pasuje do Iris.
Czekam na next. Weny życzę ;)
http://mojeniepenosci.blogspot.com/
Rozdział cudny i czekam na kolejny. Chciałabym jeszcze więcej hot scen :p dlaczego ona tak zeskoczyła. Z takiego ciacha. Jak dają to trzeba brać <33
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie nowy rozdział : http://inna-historia-stefana.blogspot.com/?m=1
Super jak zawsze ^^ xd ~Natalka
OdpowiedzUsuńTajemnice Harrego, no nieźle :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko uratują Iris :)
Świetny rozdział :)
Czekam na next :)